Długo zastanawiałam się nad utworzeniem odpowiedniego miejsca w kuchni, które sprzyjałoby rozwojowi samodzielności, niezależności i pewności siebie. Tak powstała dziecięcia kuchnia zainspirowana metodą Marii Montessori.
Taka kuchnia naprawdę bardzo cieszy dziecko (i z czasem również dorosłego jak obserwuje samodzielność dziecka:)) oraz uczy na różne sposoby. Małe dzieci, w wieku od 1-3 lat posiadają różne fazy wrażliwe (o fazach pisałam TUTAJ), między innymi na: porządek, szczegóły, ruch, poznawanie zmysłowe, dobre maniery, język. Różne działania, które dziecko ma szansę wykonywać każdego dnia w swojej części kuchni zawierają się w poszczególnych fazach. Dziecko chce naśladować pracę dorosłych. Zaproponujmy, aby robiło to co my, za pomocą przyborów zaadoptowanych do jego umiejętności: małe i tłukące talerze, mniejsze kubki oraz sztućce. Nie ma potrzeby zabezpieczać wszystkich przedmiotów w domu (z wyjątkiem bardzo niebezpiecznych i delikatnych – ważnych dla nas). Lepiej udostępnić te, których może używać i pokazać jak z nich korzystać.
Działania w kuchni to bardzo wartościowe doświadczenia, zarówno z zakresu motoryki (duże i małe ruchy rąk i całego ciała), kultury, wzbogacania słownictwa (nazywanie poszczególnych przedmiotów), matematyki (klasyfikacja – np. sztućce), a nawet wprowadzania w świat zdrowych nawyków żywieniowych (przygotowanie zdrowych posiłków i przekąsek – dzieci chętniej próbują, gdy same przygotowują jedzenie).
Koszyk skarbów
Na samym początku, gdy Ala jeszcze pełzała w kuchni miała swój koszyk z przyborami kuchennymi. Był ustawiony na podłodze.
Więcej o koszykach skarbów przeczytacie TUTAJ.
Bidon/szklanka z wodą
Z czasem, gdy zaczęła wstawać i stawiać pierwsze kroki przynieśliśmy kuchnię Zuzi, której używała wcześniej. Nie była ona jakoś specjalnie wyposażona. Każdego dnia rano stawiałam bidon z wodą, aby był zawsze dostępny, w tym samym miejscu. Ala mogła się napić kiedy miała ochotę. Nie liczcie na cuda, że ten bidon zawsze tam był i zostawał odkładany po spożyciu. To moim zadaniem było o to zadbać. Wiele razy znajdowałam go na przykład na dywanie :).
Z czasem bidon stawiałam zamiennie z szklanką. W którymś momencie zaczęłam Ali podsuwać zabawy związane z przesypywaniem, a potem przelewaniem. Pisałam o nich TUTAJ, zobaczcie koniecznie :).
Dzbanek i szklanka – dalsza część przelewania
Gdy zauważyłam postęp w przelewaniu, postawiłam w misce (która jest wmontowana w kuchenkę) mały dzbanek napełniony wodą oraz szklankę. Córeczka samodzielnie nalewała wodę. Wody w dzbanku było niedużo. Tyle ile jesteś gotowa/gotowy sprzątnąć :-). Musicie się liczyć z rozlaną wodą i potłuczonymi naczyniami. Gdy takie sytuacje się zdarzają, starajcie się zachowywać neutralnie, nie krzyczeć ale też się nie śmiać. Powiedzieć coś w stylu: Rozlało się, trzeba to wytrzeć – i pokażcie jak należy to robić. Warto, aby na tym etapie była również w pobliżu dostępna ściereczka. Staram się pilnować, również siebie (bo mam nawyk picia przy blacie) – aby napełnioną szklankę zanieść i wypić przy stoliku. To chyba dla mnie najtrudniejsze zadanie.
Pierwsze przygotowanie posiłku/transfer za pomocą łyżki
Minęło kilka tygodni. Ala zapoznała się z dzbankiem i kubkiem, doświadczyła też kilkakrotnie, że coś się tłucze.
Gdy miała około 1,5 roku wprowadziłam mini przekąski. Według mnie, na początek najlepsze są przysmaki w postaci niesłodzonej, ekspandowanej gryki/pszenicy. Przekąska jest w postaci małych, dość miękkich ziarenek (dzieci lubią małe elementy, a tutaj jeszcze można je zjadać;)). Jeden raz dziennie wsypywałam do pojemnika trochę takiej gryki. Ważne jest, aby dziecko umiało bez problemów otwierać i zamykać pojemnik, w którym ona się znajduje (dlatego najlepszy jest ten z okrągłą pokrywką). Obok stała miseczka lub talerzyk i łyżeczka. Ala nakłada sobie na miseczkę i zjada. Staram się pilnować jedzenia przy stoliku, ale muszę przyznać, że nie zawsze jestem konsekwentna. Córeczka często zamiast nakładać na miseczkę, robi transfer prosto do buzi i nie ma co przenosić 😉. Małymi krokami zaczęłam wprowadzać przekąski innego typu – również takie, które w jakimś stopniu mogła samodzielnie przyszykować. To jednak dłuższy temat. Może na nowy wpis? 😉
Ciągły dostęp do wody w dziecięcej kuchni
Ostatnio zamontowaliśmy słoik z wodą, aby miała ciągły dostęp do źródła wody. Nasz słój pochodzi z Ikea. Problem był z jego montażem. Wymyśliliśmy i stworzyliśmy półeczkę na słój. Taca z dzbankiem i kubkiem dalej stoi na półce w kuchni toddlersa, jednak teraz nalewa sama wody do dzbaneczka. Ma 19 miesięcy.
Jeżeli jesteście chętni na taką półeczkę to dajcie znać. Kilka osób już wyraziło chęć (widziały półkę na stories na Instagramie;)), ale muszę zebrać odpowiednią ilość osób, aby było opłacalne jej wykonanie. Proszę o kontakt zainteresowane osoby :)!
Na zdjęciach zobaczycie moje dwie córki, które działają przy stole z piaskiem kinetycznym – co zresztą widać po podłodze 😃. A na ostatnim są dwa wieszaki, na jednym wisi ściereczka, a na drugim fartuszek (używany, gdy ze swojego korzysta starsza siostra).
Chciałabym dodać, że taka kuchnia jest świetną alternatywą dla zwykłej, dziecięcej kuchni. Nasza kuchnia powstała z przerobienia dziecięcej kuchni, bo akurat taką mieliśmy.
Na koniec ustawienie, które zrobiłam na potrzeby tego posta. Chcę pokazać, że to nie musi być kuchnia, to może być regał. Większy, mniejszy… albo szuflada. Na zdjęciu dwa małe regały (z możliwością zamówienia z półką po środku) – dostępne TUTAJ.
Kuchnia to jedno z ulubionych miejsc Ali :). Czy Wasze maluchy mają swoje miejsce w przestrzeni innej niż ich pokój? Koniecznie dajcie znać jak Wam się podoba nasza kuchnia i czy ten wpis był dla Was pomocny!
Zapraszam do komentowania lub na FB/IG.
Słoik – ikea
Półka pod słoik – uczymyibawimy
Karty na ścianie – Różowa Wieża